Kiedy jedna z szanowanych publikacji w Nowym Jorku zapytała tego pisarza science-fiction, dlaczego ludzkość nie ma jeszcze kontaktu z innymi światami, odpowiedź była ostra i nieoczekiwana.
"Ponieważ jesteśmy idiotami!„- powiedział oszołomiony dziennikarz Ray Bradbury Co rozwścieczony ludzkiej cierpliwości, który słusznie można nazwać pierwszym antyglobalizacyjny przed pojawieniem się na świecie w ruchu politycznego powodu, według klasyków -.?. W niższości wektora nowoczesnej rewolucji naukowej i technologicznej Writer wszystko jego prace odnosi się do ludzkości, dowodząc swoich poddanych, że bezduszne technokratyczny społeczeństwo nie ma przyszłości.
Po części, prawdą jest, że historia "Uśmiech" Bradbury'ego odpowiada alegorycznie na to pytanie. Podsumowanie dzieła napisane w stylu symboliki jest przedmiotem rozważań w tym artykule.
Miał coś do powiedzenia ludziom. Nie wyjątek - i historia "Uśmiechnij się" Bradbury'ego. Podsumowanie tego dzieła nie może być wyrażone w jednym lub dwóch zdaniach, ponieważ jego klasyk jest bardzo artystyczny. Ta historia sprawia, że czytelnicy myślą ...
Autor dzieła, którego głębia myśliWielu polityków było zdumionych, badało ekstremalnie i słuchało wszystkich produkcji rewolucji naukowej i technologicznej oraz przedstawiało tak głęboki opis ich przydatności, że nawet naukowcy byli zaskoczeni ...
Niektórzy koneserzy jego talentu twierdzą, żeRay Bradbury nie jest przypadkowym gościem na tym świecie. Jego intuicja była niezwykła. On był od kogo odziedziczyć dar. Według legend rodzinnych, jego przodek Mary Bradbury został kiedyś spalony na stosie.
Być może dał się uchwycić umysł iNosił ze sobą koronę cierni specjalnej misji ostrzegania ludzkości. Nie ma wyjątku historia "Uśmiech" (Bradbury). Krótka treść zanurza czytelnika w post-informacyjnym, powojennym okresie.
Prawdziwy mistrz pióra, jedyny Bradburyfraza, krótki fragment akcentuje czytelnika do tego, co można powiedzieć w paragrafach i na stronach. Cała jego opowieść jest umieszczona tylko na trzech stronach drukowanego tekstu (nie ma nic do wycinania), a jednocześnie przenosi on taki semantyczny ładunek, który pasowałby do całej historii. W wyjątkowo niewygodnej pozycji, ten twórczy sposób tych, którzy składają eseje na krótką treść.
Ray Bradbury, "Smile" ... Warto to usłyszeć fanom jego twórczości i wyobrazić sobie całkowicie zniszczoną infrastrukturę miejską i przemysłową, ludzi żyjących zgodnie z prawami prymitywnego systemu komunalnego, rolnictwo na własne potrzeby. Tchórzliwa policja wygląda trochę dziwnie w tym mieście.
Ludzie, którzy dobrowolnie wybrali zwierzęce życieW każdym razie, co roku żyją: w 2061 i 3000. Każde z nowych dzień jak bliźniaki podobny do poprzedniego i kolejnego. Z ciężką pracą chłopską zarabiają codziennie chleb. O nich, którzy dobrowolnie okazali się poza czasem, czują się w pustce, w rozpaczy, mówi czytelnikom "Smile" (Bradbury). Krótka treść tej historii zawiera ważny pomysł autora: nienawidzą cywilizacji zniszczonej przez wojnę, która przyniosła im tylko nieszczęścia.
W tej obszernej pracy ukryty jest klucz do wytłumaczenia całego okropnego życia. Ich ubrania są szyte z worków, ręce pokryte są pryszczami, pracują ciężko, uprawiając własne jedzenie w ogrodach przydomowych.
Jednak jest to tylko otoczenie opowieści, oświadczenierzeczywistość postapokaliptyczna. Kolejna rzecz jest zaskakująca: cywilizacja nie jest przez nich zasadniczo przywracana. Wręcz przeciwnie, dowiadujemy się z historii, że sami mieszkańcy, z własnej woli, odkryli roślinę, która "próbowała wyprodukować samoloty", pokonali ją. Ten sam los spotkał drukarnię i odkryty skład amunicji.
Atakowanie obleganych mieszkańców i samochodów, które je przeżyły, miażdżenie i rozbijanie.
O tym zjawisku, generowanym przez zniszczoną przez cywilizację cywilizację, mówi Ray Bradbury ("Uśmiech").
Podsumowanie zawiera krótkie frazypostaci, fragmenty ukazujące czytelnikowi ich zubożenie emocjonalne, kulturowe i poznawcze. Ich intelekt jest celowo i metodycznie zniszczony przez kogoś. Tacy ludzie nie przekopią się do rzeczy, wystarczy, że usłyszą gdzieś gdzieś zrzucone wyjaśnienie.
Żyją jakby przez inercję, jednak odrodzenie w ich egzystencji dokonywane jest przez dni targowe i "święta". Czekają na nich.
O dniach targowych w opowiadaniu praktycznie nic nie istniejepisze Bradbury ("Uśmiech"). Analiza tej historii pozwala jednak sądzić, że handel na rynku w biedniejszym mieście jest również bardzo nieszczęśliwy. Czytelnik dochodzi do tego, opierając się na opisie ulicznej sprzedaży kawy. To prymitywny ersatz, zrobiony z jagód. Jest gotowane na stosie w zardzewiałym rondlu, wrzenia wrzenia ma obrzydliwy wygląd. Jednak ten napój, sądząc po uwadze autora, "niewielu ludzi może sobie pozwolić". Daje nam to możliwość porozmawiania o tym, że mieszkańcy są na tyle słabi, że handel był pełny.
Po przejrzeniu dni targowych przejdźmy do "wakacji",Akcja, której działanie bardziej merytorycznie opisuje R. Bradbury ("Uśmiech"). Podsumowanie historii mówi, że dla ludzi, którzy przeżyli wojnę, słowo to nie oznacza znajomej siły przywracającej.
"Święta" w zrujnowanym mieście są zorganizowane,Aby wzbudzić najgorsze, co w nich jest. Ludzie "bawią się", palą książki, niszczą pozostałe samochody, miażdżą i rozbijają wszystko. Obraz tego sabatu wydaje się jeszcze bardziej wytłoczony, jeszcze bardziej brzydki z tego, że Ray Bradbury ("Smile") używa swobodnej, swobodnej mowy do jej opisu. Podsumowanie opowieści zawiera opisy zdemoralizowanych, lumpenizowanych ludzi, którzy zapomnieli, jak kochać otaczający ich świat, swoje miasto. Pierwotna nienawiść, której celem były okoliczności, które przerwały ich życie, rozprzestrzeniła się na wszystko wokół nich.
Większość z nich żyje dzisiaj. Jednak w rozmowie z przechodniem Grigsby i jego przyjacielem nagle pojawia się promyk nadziei. Bez niej, który później znalazł temat jej realizacji, być może światowej klasyki nie staną się historią "Uśmiechu" Bradbury'ego. Podsumowanie prac dotychczas prezentuje chodnik złamany budynek wojna okaleczone bomby dostaje inny sens frazy, upuszczony przez pierścień rozmówcy Grigsby wymienionych powyżej.
Pod obronną maską obojętności (tak, żewyróżniać się) i wulgarność istnieje ruch duszy tej osoby. Naprawdę nie stracił nadziei. Mężczyzna wierzy w nadchodzący pojawienie się geniuszu, który może "załatać" wszystko, co jest zniszczone. Ale nowa cywilizacja, jego zdaniem, nie powinna powtarzać błędów cywilizacji poprzedniej. Nosicielka musi mieć poczucie piękna, aby harmonijnie rozwinąć społeczeństwo.
I ten człowiek, przyszły twórca nowegocywilizację, tak naprawdę przedstawiamy "Smile", opowieść Raya Bradbury'ego. Podsumowanie pracy pokazuje, że to długo wyczekiwane światło jest w istocie dzieckiem. Ale na początku wciąż nie jest mu znane.
Rozbity chłopiec Tom obudził się ranomieć czas na zmianę na święta. "Zabawa", nadana tłumowi, polegała na wykonaniu obrazu. Ofiarą barbarzyństwa miało stać się Mona Lisa wielkiego Leonarda da Vinci. Aby rozpalić tłum, poprzednio wydali plotkę, że zdjęcie jest fałszywe.
Arcydzieło było ogrodzone rozciągniętą linącztery mosiężne filary. Najpierw minęła kolejka i wszyscy splunęli w płótno. Jednak gdy nadszedł Tom, zatrzymał się przed płótnem. "Jest piękna" - powiedział tylko chłopiec. Ale odepchnęli go, a kolejka szła jak zwykle. Wtedy konny policjant ogłosił, że obraz zostanie zniszczony.
O demoniczności tłumu zadowolonego z tej wiadomościopowiada Ray Douglas Bradbury ("Smile"). Podsumowanie historii zawiera niesamowitą scenę przemocy na płótnie. Nawet policja uciekła, przerażona falą nienawiści. Tom poczuł, że tłum popycha go prosto w ramę, i udało mu się chwycić kawałek płótna, dopóki kopniaki i szarpnięcia go nie kopnęły.
Był już wieczór. Trzymając kawałek obrazu w dłoni, płacząc, chłopiec wrócił do domu. Mieszkał w podmiejskiej wiosce, w zrujnowanym gospodarstwie rolnym w pobliżu wieżowca. W ciemności, wsunął do zniszczonego budynku farmy, gdzie jego rodzina osiedliła się żyć, wyciśnięty przez wąskie drzwi i położył się obok brata. Żartobliwie go kopnął, ponieważ poprzedniego dnia pracował cały dzień w ogrodzie. Ojciec i matka narzekali i zasnęli. Gdy księżyc i jego światło padło na kocu, Tom otworzył pięścią, które do tej pory przyciśnięta do piersi, a dokładnie rozważyć kawałek szmatki. Widział uśmiech Giocondy ...
Chłopak uśmiechnął się i ukrył to. Teraz jego nowe życie było oświetlone miłym, serdecznym, wiecznym i niepowtarzalnym uśmiechem. A cały świat wydawał się milczący wokół niego ... W tej pokojowej scenie kończy się opowieść Bradbury'ego "Smile". Analiza czytelnika i wnioski są naprawdę humanistyczne i głębokie. To jest prawdziwa literatura.
</ p>