Sytuacja na Ukrainie wciąż się pogarsza. Im dalej, tym trudniejsza staje się sytuacja. Niż to wszystko się skończy? Czy będzie obca interwencja? Istnieją różne opinie. Niektórzy uważają, że wprowadzenie żołnierzy na Ukrainę jest przesądzone, podczas gdy inni uważają, że wciąż istnieje szansa, aby samodzielnie ratować sytuację. Kto ma rację? W jaki sposób wydarzenia się rozwiną? Rozumiem.
Ukraina jest centrum Europy. Jest to nie tylko pojęcie geograficzne, ale także geopolityczne. Po obu stronach kraju znajdują się partnerzy, którzy próbują przyciągnąć go do swoich
bok. Teraz nie jest tajemnicą dla nikogo, że Ukraina stała się zakładnikiem jego położenia geograficznego. Na jego terytorium zderzały się interesy Zachodu i Wschodu. Istnieje niezadeklarowana wojna. Okrutny i nie do pogodzenia. W bitwie nadal prowadzone są bardziej informacyjne i polityczne metody. Pozycje stron, zataczające się wtedy, a następnie na drugą stronę, pozostają w przybliżeniu takie same. Z tego punktu widzenia wprowadzenie wojsk na Ukrainę wydaje się być jedynym sposobem uzyskania geopolitycznej przewagi. Ale kto się odważy? Nie oznacza to nawet, że w społeczności światowej wystąpi straszny hałas. Każdy destabilizujący krok jednej ze stron może dosłownie wysadzić planetę. Jak zauważyło wielu politologów, świat ponownie stoi na krawędzi konfliktu nuklearnego. A to oznacza śmierć cywilizacji w jej obecnej formie. Natychmiastowy dwukierunkowy atak nuklearny może zniszczyć praktycznie całą populację planety. Oczywiście, nikt tego nie chce. Ale retoryka gwarantów jądrowych jest coraz gorętsza, nie ma jeszcze wyjścia.
Zmiana władzy politycznej, do której doszło w demokratycznych siłach Zachodu
regionach, natrafił na stały opórna południowy wschód od Ukrainy. Kraj nigdy nie był zjednoczony. A przywódca, który chce i jest w stanie rozpocząć proces konsolidacji społeczeństwa, nie został znaleziony w ciągu dwudziestu trzech lat. Władze po prostu walczyły przeciwko sobie przez przeciwne elity. Obserwował elektorat. Nieskończenie, to nie mogło być kontynuowane. Kraj był nieustannie rozdarty konfliktami, które w jakiś sposób dotknęły każdego obywatela. Po raz kolejny władze zostały przechwycone przez przedstawicieli Zachodu. Pierwszy bardzo cicho zbuntowany Krym. O tym trochę więcej.
Półwysep zawsze czuł się jak konkubent. Niewielki obszar, do którego odnoszą się jedynie jako źródło letniego dochodu i miejsce rozrywki,
ma ciężkiego oligarchę. Nie było nikogo, kto by bronił swoich interesów w Kijowie. Wydarzenia zaczęły się szybko rozwijać. Niezależność, referendum i członkostwo w Federacji Rosyjskiej. Tradycyjnie siły Prokieva są reprezentowane na półwyspie przez lud krymsko-tatarski. Jego przywódca, Mustafa Dzhemilev, oświadczył, że wojska rosyjskie weszły na Ukrainę, a mianowicie na Krym. Do którego Moskwa argumentowała swoje działania porozumieniami dotyczącymi Floty Czarnomorskiej. Aby zwiększyć kontyngent, była uprawniona. Wszystko określa umowa międzyrządowa. Skandal stopniowo ucichł. Krym mocno stał na swoich pozycjach: lokalna samoobrona działa na swoim terytorium.
Niemożność opanowania sytuacji staje się wszystkimbardziej oczywiste. Próby zmobilizowania i zorganizowania swoich sił, aby dać godne odparcie Moskwie, zakończyły, delikatnie mówiąc, nic. Aby armia warta walki istniała, konieczne było zajęcie się nią przez wszystkie lata niepodległości, a nie kiedy nadszedł "czas szczytu". To się nie udało. Turczynow odwołał się do przywódców Europy. Jego desperackie przesłanie mówiło, że tylko rozmieszczenie wojsk NATO na Ukrainie może ustabilizować sytuację. Jednocześnie w mediach rozpoczęła się bezprecedensowa kampania na temat rosyjskiej agresji. Ludzie muszą wyjaśnić, dlaczego obcokrajowcy w kraju
wojownicy.
Europa, po rozważeniu tego problemu, nie odważyła siętaki krok. Oficjalne wyjaśnienie: Ukraina nie jest członkiem NATO, dlatego wprowadzenie wojsk na Ukrainę jest niemożliwe. NATO broni tylko swoich członków. A Rosja jest obok. Złożyła oświadczenie z wyprzedzeniem, nie czekając na rozwój krwawego scenariusza.
Prezydent Putin otrzymał zgodę RadyFederacja w sprawie wprowadzenia wojsk rosyjskich na Ukrainę. Senatorowie jednomyślnie stanęli po stronie swojego przywódcy, popierając jego pragnienie ochrony swoich rodaków w razie masakry. Pomimo zapewnień Kijowa, spokojny scenariusz na Ukrainie staje się coraz mniej prawdopodobny. Turchinov ogłosił początek operacji antyterrorystycznej. Obecne władze nie lubią działalności Donbasu. Jedynym sposobem walki z separatystami, ich zdaniem, jest supresja zbrojna. Fakt, że mieszkańcy południowego wschodu robią dokładnie to samo, co zachodni Ukraińcy, nie jest brany pod uwagę. Było tu powszechne powstanie, tutaj - separatyzm. Z każdą godziną wprowadzanie wojska na Ukrainę staje się coraz bardziej prawdopodobne. Świat, niezależnie od pozycji politycznych, jest jednomyślny w jednym: niemożliwe jest zezwolenie na rozpoczęcie strzelaniny i masowe morderstwa.
Prezydent tego kraju nie męczy się wyrażaniem jegopoważny niepokój i podniesienie poziomu uważności w monitorowaniu sytuacji. Jednak stwierdzenie, że nie można wejść do amerykańskich oddziałów na Ukrainie, mówi jednoznacznie. To jest terytorium europejskie, na którym Ameryka ma silnego sojusznika - NATO, aby na nim działać. USA aktywnie starają się ekonomicznie popychać Rosję i jej sojuszników, popierają prasę polityczną, która działa w miejscach europejskich i ONZ. Bezpośrednie wezwanie Jaceniuka do pomocy wojskowej spotkało się z mocnym "nie". Obama zaproponował, zamiast broni i żołnierzy, racje żywnościowe na wsparcie ukraińskiej armii. Jest prawdopodobne, że na froncie politycznym Stany Zjednoczone będą w stanie lepiej pomóc swoim protegowanym. Oczywiście, Obama nie chce konfliktu nuklearnego.
Wniosek: Sytuacja na Ukrainie jest podgrzewana z każdą godziną, nawet minutą. Czy wprowadzenie wojska do tego kraju i co? Nikt tego teraz nie powie. Wszystko pokaże rozwój sytuacji. Jednoznacznie, jest tylko jedno: na tym terytorium starły się siły, z których jedno, po rozwiązaniu konfliktu, opuści polityczną arenę.
</ p>